poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Lindemans Oude Gueuze Cuvée René


Podobno 4 sierpnia był Międzynarodowy Dzień Piwa i Piwowara, wobec tego postanowiłem wydobyć ostatnią butelkę z mojego belgijskiego zamówienia.
Oude Gueuze to przedstawiciel gatunku gueuze, czyli mieszanki młodego i starego lambika (o lambikach pisałem więcej przy okazji tego wpisu). Przy czym słowo "młody" ma w przypadku lambików zupełnie inne znaczenie - jest to zazwyczaj piwo 1-roczne, a "stare" ma 2-3 lata. Młody lambik nie jest jeszcze do końca odfermentowany, gdyż dzikie drożdże pracują bardzo powoli. Wobec tego wnosi do starego lambika cukry, które po dalszej fermentacji w butelce nagazują piwo. Poza tym młodsza część mieszanki tonuje kwaśność tej starszej. Jak nietrudno odgadnąć, gueuze jest kwaśne - a wersja "oude gueuze" nie jest dosładzana.
Bardzo lubię etykiety Lindemans, ta również przypadła mi do gustu. Butelka prezentuje się znakomicie. Umieszczono na niej datę rozlewu (październik 2015) oraz datę ważności (gdzieś w 2021, choć oczywiście nie należy się tym zbytnio sugerować). Zdjąłem kapsel, odkorkowałem i od razu urzekł mnie aromat - orzeźwiający, kojarzący się z białym winem, moszczem i jabłkami. Łączą się z tym oczywiście akcenty stajenno-piwniczne. Piwo ma ładny, złoty kolor i niewielką pianę. Chciałem głębiej przeanalizować aromat, ale nie potrafiłem mu się oprzeć i wziąłem pierwszy łyk. Smak również przypomina białe wino, choć jest też zdecydowanie kwaśny - ale w przyjemny, rześki sposób. Każde zbliżenie szkła do ust i nosa prezentowało jakby nieco inną kombinację nut - raz jest to wino, innym razem agrest lub jabłka, a wszystko podszyte "starym" aromatem, który również mieni się od piwnicznego do wyraźnie korkowego.
Całość sprawiła mi dużo przyjemności! Jeśli nie odstraszają Was "dzikie" aromaty, otworzy się przed Wami złożony i fascynujący trunek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz