czwartek, 13 lipca 2017
Mort Subite Oude Kriek
Ależ emocje! Słyszałem wiele o tym krieku i czekałem na odpowiedni moment, aby je otworzyć. Z niewiadomych przyczyn tenże moment nastał pewnego wieczoru, kiedy to poczułem wiśniowy zew z piwnicy.
Kriek to wyjątkowy styl piwa warzony praktycznie tylko przez Belgów. Bazą jest lambik, czyli piwo tzw. fermentacji spontanicznej - co oznacza, iż do brzeczki nie zadaje się drożdży piwnych, ale wylewa się ją w obszerne i płytkie zbiorniki. Chodzi o jak największą powierzchnię, aby możliwie szybko wyłapać drożdże obecne w powietrzu. Słowo "szybko" w przypadku lambików jest nieco na wyrost, gdyż proces fermentacji takiego piwa trwa kilkanaście miesięcy. Po tym czasie dodaje się wiśni (zazwyczaj są to kwaśne odmiany), a drożdże z piwa dojadają cukry dostarczone przez owoce. Stąd nazwa: "kriek" po belgijsku oznacza właśnie wiśnię. Dzikie drożdże działają powoli, wobec tego kriek dojrzewa w butelce przez kolejne miesiące. W efekcie otrzymany trunek jest kwaśny (od kwasu z wiśni) i pełen aromatów typowych dla drożdży Brettanomyces: stajnia, siano itp.
Zdaję sobie sprawę, iż nie brzmi to apetycznie - z pewnością nie jest to piwo dla każdego, a i w Belgii krieki często się dosładza.
Mort Subite jest oznaczony jako "oude kriek", co oznacza, że żadnego dosładzania tutaj nie popełniono. Po odkorkowaniu z butelki wydobywa się bardzo ciekawy aromat: wiśnie, czerwone wino i wspomniane wyżej akcenty wytwarzane przez dzikie drożdże, które mnie kojarzą się najbardziej ze starą, zamkową piwnicą. Barwa czerwona; delikatna, różowa piana. Nie czekając długo nabrałem trunku w usta i tu zaskoczenie: smak jest jeszcze ciekawszy od zapachu! Piwo jest kwaśne, nawet bardzo - co sprawia, że jest niesamowicie orzeźwiające. Jeśli lubicie czasem wypić sok z cytryny lub zjeść kwaśne żelki, to jest coś dla Was :) Ale kwaśność to tylko jeden z elementów wyjątkowo złożonego smaku. Wciąż bardzo wyraźne są wiśnie oraz czerwone wino, w tle pojawia się słodowa nuta. Goryczki brak. Po kilku łykach połączonych z dalszym podziwianiem aromatu wyczułem również przyjemny, orzechowy akcent. Myślałem, że to pomyłka, ale jednak nie - doczytałem, że do krieka celowo wrzuca się całe wiśnie, wraz z pestkami. Alkohol wyciąga z pestek właśnie te drewniano-orzechowe posmaki.
Degustacja skończyła się zdecydowanie zbyt szybko, ale sprawiła mi dużą przyjemność. Z radością wrócę do tego wspaniałego piwa i polecam je każdemu odważnemu!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz