piątek, 5 maja 2017
Kord z browaru Jan Olbracht
Dużo się spodziewałem po tym piwie; udało mi się je zdobyć po porannym rajdzie do Intermarche, gdzie rzucono raptem kilka butelek.
Butelka prezentuje się znakomicie! Po zdjęciu kapturka spodziewałem się raczej korka (pasowałby bardziej do elegancji butelki), ale znalazłem tam kapsel, który wyjątkowo trudno jest zdjąć. Na butelce jest taki kołnierzyk (widać na zdjęciu), którym skutecznie przeszkadza w podważeniu kapsla czymkolwiek... Ale to nie ostudziło mojego zapału, wręcz przeciwnie! :)
Gdy wreszcie uwolniłem aromat z butelki, natychmiast przejąłem go mymi nozdrzami. Tu lekki zawód - aromat jest przyjemny, słodowo-karmelowy (z odrobinką sosu sojowego), ale nic wybitnego się tu nie dzieje. Przelewam piwo do szkła - ma ciemny, brunatno-czerwony kolor i niewielką, szybko opadającą pianę. Uraczyłem się pierwszymi łykami trunku i - co rzadkie - okazało się, iż w smaku jest znacznie lepiej, niż w aromacie! Smak jest złożony, aczkolwiek wszystkie jego elementy świetnie się harmonizują. Jest słodowość podszyta karmelem, są nuty suszonych owoców (rodzynki, daktyle), na finiszu znów karmel i delikatna cierpkość whisky. Trunek przyjemnie rozgrzewa przełyk, za to w ustach alkohol jest mało wyczuwalny (pomimo aż 12% zawartości tegoż!). Wysycenie niewielkie, ale to dobrze - dwutlenek węgla nie przeszkadza w cieszeniu się obecnymi tu posmakami. Bardzo smaczne piwo, piłem z przyjemnością do samego końca i chętnie uraczyłbym się jeszcze kilkoma łykami. Polecam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz